Wymazane Wspomnienia

Zosia, gdy miała siedem lat, była zwyczajną, radosną dziewczynką z warkoczami i szerokim uśmiechem. Miała swoją ukochaną lalkę, psa i… mglistą pamięć o tacie, którego obraz zdawał się rozmywać z każdym kolejnym rokiem. Wspomnienia, jakie po nim miała, były pełne ciepła – zarys silnych ramion, bezpieczeństwa, może jakiegoś głosu opowiadającego bajki na dobranoc. Ale za każdym razem, gdy chciała powiedzieć mamie o tacie, widziała tylko jej wzrok – pełen złości i niezrozumienia.

– Twój tata jest złym człowiekiem, Zosiu. Nie pamiętasz? Próbował nas skrzywdzić. – Te słowa padały z ust mamy z taką pewnością, że Zosia coraz bardziej zaczęła wierzyć, że tata rzeczywiście mógłby być złym człowiekiem. Przecież mama nigdy by jej nie skłamała… prawda?

Lata mijały, a w Zosi zaczęło rodzić się jakieś dziwne poczucie pustki. Czuła, jakby czegoś ważnego jej brakowało. Często zastanawiała się nad tatą, jego obecnością, czasem nawet czuła, jakby był przy niej. Ale te chwile, ten obraz, ulatywały jak sen tuż po przebudzeniu. Jej myśli były wymazywane słowami mamy, która nigdy nie pozwoliła jej pytać o niego otwarcie. Zamiast tego mama budowała przed Zosią mur, pełen gorzkich słów, nienawiści i oskarżeń, które Zosia próbowała zrozumieć, choć nigdy do końca nie pojmowała, skąd brała się ta przepaść. Pewnego dnia, gdy była już dorosłą kobietą, Zosia przypadkiem natrafiła na dokumenty, listy, wiadomości od ojca, które były jej ukrywane przez lata. Odkryła, że tata walczył o nią całym sercem – nieustannie pisał do sądów, do kuratorów, chciał ją widywać, chciał być w jej życiu. Zamiast tego spotykał się z odmową, oskarżeniami, a nawet doniesieniami na policję, że rzekomo nękał i zastraszał jej matkę. Dowiedziała się, że mama fałszywie zarzucała mu przemoc psychiczną, fizyczną, a nawet najgorsze rzeczy, o których Zosia nie chciała myśleć. Były to historie, które nigdy nie miały miejsca – dowody były zbyt słabe, by go skazać, ale wystarczyły, by zniszczyć jego reputację i odebrać mu możliwość kontaktu z córką.

W chwili, gdy dotarła do niej cała prawda, czuła, jak jej serce kurczy się z bólu. W głowie Zosi pojawiły się lata, kiedy czekała na tatę, na jakieś jego słowo, gest, na zrozumienie, dlaczego zniknął z jej życia. Prawda była jak zimny prysznic – mama wybrała dla niej samotność. Nigdy nie chciała dzielić się Zosią, nigdy nie pozwoliła, by miała dwóch kochających rodziców, bo jej gniew i żal były zbyt silne. Tymczasem tata… przeszedł piekło. Zosia wyczytała z dokumentów i listów, że tata stracił nie tylko kontakt z nią, ale także pracę, reputację, wiarę w ludzi. Były lata, gdy leczył się z depresji, miał myśli, których Zosia nie chciała sobie nawet wyobrażać. Ale po latach zmagań odbił się od dna. Znalazł pracę, choć nie tak prestiżową jak kiedyś, odnalazł przyjaciół i próbował żyć dalej, nawet z raną, której nic nie mogło zabliźnić.

Zosia, wiedząc to wszystko, poczuła, jak jej życie zmienia się nieodwracalnie. Złość, żal, gorycz… były jednak jakby lżejsze, gdy pewnego dnia zdecydowała się do niego napisać. Długo myślała nad każdym słowem. Pisała o tym, jak za nim tęskniła, choć nigdy tak naprawdę nie pozwolono jej tego zrozumieć. Jak przez te wszystkie lata gdzieś w niej istniał, chociaż starała się go nie pamiętać, by zadowolić mamę. Kilka tygodni później Zosia stanęła twarzą w twarz z mężczyzną, który był jej ojcem. Choć minęło wiele lat, od razu go rozpoznała – w jego oczach zobaczyła tę samą miłość, która przetrwała wszystkie kłamstwa i oskarżenia. I wtedy zrozumiała, że nigdy nie była tak naprawdę sama – jej tata zawsze gdzieś tam był, walcząc, cierpiąc, ale gotów przyjąć ją z powrotem, gdy tylko ona sama będzie gotowa go odnaleźć.

Zosia wiedziała, że przebaczenie nie będzie łatwe – zarówno dla niej samej, jak i dla matki, która wyrządziła ogromną krzywdę jej i ojcu. Jednak poczuła, że teraz, jako dorosła kobieta, może wreszcie napisać własną historię, historię, w której miłość ojca, choć rozdzielona przez lata, wróciła do niej z nową siłą.